4 November 2016

Completely Second Hand.

Oto druga część wiosennych niedobitków oraz kolejna porcja słońca. Vintage zestaw, który dziś prezentuję został praktycznie całkowicie skompletowany w sklepach z używaną odzieżą. Kosztował naprawdę grosze, a efekt bardzo mnie zadowala. Dzięki temu po raz kolejny mogę dorzucić cegiełkę budującą podstawy tego bloga, udowadniając, że nie trzeba wydać dużo, żeby dobrze wyglądać:)!
***
 
Here is the second part of the spring leftovers and another portion of sun. The presented vintage outfit is completely made of second hand clothes. It cost almost nothing and I really like the effect. And that's another opportunity to contribute to the main idea of this blog which is to prove that you don't have to spend a lot to look good:)!
 

31 October 2016

Blue jeans and leather jacket

Pewnie ciężko Wam będzie sobie wyorbazić jak do tego doszło, ale poniższe zdjęcia zostały zrobione w okolicach maja... Tak, okazuje się, że nawet te najbardziej skrupulatne, zorganizowane i "prędzej-zapomnę-ubrać-majtki-niż-zabrać-ze-sobą-kalendarzyka" jednostki mają swoje momenty słabości. Zdjęcia grzecznie czekały aż przyjdzie ich czas i w końcu nadszedł. Trochę wiosny i słonka na przekór całej szarości za oknem! Miłego dnia!
***
Probably it will be hard to imagine how it happened that these pictures were taken in May... Yes, it turns out that even the most scrupulous, organized and "I'd-sooner-forget-my-underpants-than-my-agenda" individuals have their moments of weakness. The pictures have been waiting patiently for the right time and... the time has come! A little bit of spring and sun to contrast the dullness outside the window! Have a nice day!

21 October 2016

Stylewe.com

Niedawno otrzymałam maila z prośbą o współpracę: strona z odzieżą mniej znanych projektantów próbuje trafić do szerszego grona odbiorców. Początkowo nie byłam wyjątkowo przekonana co do pomysłu, ale mimo to wystukałam w przeglądarce Stylewe.com i zerknęłam na kilka przypadkowych ubrań, zaczęłam przeglądać kolejne kategorie, strony... W końcu nim się zorientowałam minęło kilka dni, które spędziłam na wertowaniu coraz to nowych inspirujących stylizacji. Niby nic nadzwyczajnego, dzień jak codzień - powie ktoś, kto zna mnie trochę lepiej. Jednak muszę przyznać, że Stylewe absolutnie trafiło w mój styl oraz modowe upodobania i właśnie dlatego postanowiłam opublikować tego posta i pokazać Wam  co mnie zachwyciło.
Większość tradycyjnie w stylu vintage, lekko "workowate" kroje z wyraźnie zaznaczoną talią, ale część także bardzo kobieca, nietypowa, oryginalna. Tak naprawdę na stronie panuje taka różnorodność, że każdy znalazłby coś dla siebie. Poniższe propozycje to tylko wypadkowa mojego stylu.
Wiem, że ceny są dość wysokie i póki co nie mogę Wam zagwarantować, że będą one adekwatne do jakości, ale jak tylko będę miała możliwość to zweryfikować z pewnością dam Wam znać. Składy materiałów oraz tworzywa brzmią dość obiecująco.
Początkowo planowałam zamieścić jedynie skromną próbkę, ale końcowy efekt moich wielogodzinnych zmagań jest taki, że zalewam Was całą masą zdjęć ubrań, które mnie zachwyciły!
***
Recently I've received an email with a collaboration request: an online store with designer clothes is trying to reach wider audience. I was not very enthusiastic about the idea, but even so, I decided to take a look at several clothes on Stylewe.com. I started browsing more and more categories, viewing page by page... In the end I barely noticed I spent almost couple of days on admiring hundreds of inspiring outfits. Nothing extraordinary, your usual practice - someone who knows me would say. However, I have to admit that Stylewe appears to be so my style that I decided to publish this post and show you my recent fascination.
Traditionally most of my picks are very vintage, kind of baggy, high-waisted, nevertheless some of them are also very feminine, original and fancy. In fact, if you go through the page you will find such a variety that there will be at least something that you like. The following compilation is the result of my own fashion taste.
I know the prices are rather high and for now I can not assure you that the quality will correspond to them, but as soon as I get the chance to check it I'll let you know.
Initially I planed to post only a small sample of the Stylewe clothing, but the effect is way more abundant than I expected so I flood you with dozens of lovely pics!;)



19 June 2016

Camel trench coat and DW





Pewnie już wiele z Was zauważyło, że zdecydowana większość moich ubrań pochodzi z lumpeksów. Muszę przyznać, że trudno byłoby sprostać moim zachciankom oraz modowym fantazjom, gdyby wszystko miało być nowe, oryginalne, pachnące świeżym plastikiem, z metkami, kartonikami, pudełkami, folią bąbelkową i innymi tego typu rarytasami... Stąd bohater poniższego posta - zegarek - również nie jest TYM na co wygląda. Podczas gdy oryginał to równowartość mojego miesięcznego czynszu wraz z wszystkimi najdrobniejszymi rachunkami (klik), jego wierna kopia kosztowała mnie nie więcej niż tabliczka dobrej czekolady. Oczywiście jeśli ktoś może sobie pozwolić na prawdziwy wyrób firmy Daniel Wellington na pewno nie pożałuje swojego zakupu, jednak mając pewne limity też można sobie poradzić! Chińskie podróbki można znaleźć na eBay'u, ich jakość pewnie nie jest nieskazitelna, ale oryginalne egzemplarze również produkowane są w Chinach (klik), więc kto wie jak to wszystko działa... ;)
A co Wy o tym myślicie? Zdarza Wam się skusić na podróbkę czy jednak wolicie zaszaleć i kupić coś markowego?

***
Probably many of you have already noticed that the majority of my clothes come from second hand shops. I have to admit that it would be difficult to indulge my whims and fashion fantasies, if everything had to be original, new, smelling of fresh plastic, with tags, boxes, bubble wraps and other such rarities... Therefore the protagonist of the following post - the watch – is not WHAT it looks like. While the original one is the equivalent of my one month's rent with all the bills (click), its true copy costed me no more than a bar of a fine chocolate. Of course, if someone can afford the real product of Daniel Wellington he or she certainly will not regret the purchase, but with some economical limits you can also handle it! Chinese fakes are all over eBay, their quality is probably not flawless, but the original watches are also manufactured in China (click), so who knows how it works ...;)
What do you think about that? Are you sometimes tempted to buy a fake or do you always save to have something branded?

Love,
Mo

14 June 2016

Retro & Vintage Fair

Około 2 tygodnie temu w ramach majowego spaceru postanowiłam wybrać się na Targi Vintage i Retro w krakowskim Forum Przestrzenie. Wydarzenie mimo, że nie za duże, okazało się być całkiem ciekawe. Moją uwagę przykuła ręcznie robiona retro biżuteria Katarzyny Koźmic (L'art gallery - bijoux design). Wykonywana jest z termoutwardzalnych mas plastycznych i stali szlachetnych - brzmi dość zagadkowo, ale uwierzcie mi, efekt jest cudowny! Każdy drobny kwiatuszek zdobiący kolczyki czy bransoletki wymaga niesamowitej precyzji, wszystko jest tak drobne, a jednocześnie tak dokładne, że wydawało się, że przy stoisku pani Kasi zapuszczę korzenie. Całość ma nieco ludowy charakter, ale zdecydowanie nawiązuje do zawartości szkatułek naszych prababci. Myślę, że w dzisiejszych czasach taka biżuteria to inspirująca alternatywa dla nieraz tandetnej masówki i morza "chińszczyzny". Zdjęcia ze stoiska znajdziecie na samym końcu wpisu!
Całkowicie urzekła mnie również kolekcja vintage okularów słonecznych sklepu Cukier Puder Vintage Store. Kolorowe stoisko wyglądało bajecznie, a mierząc ich okulary przeniosłam się do innej epoki!
Oczywiście jak na wycieczkę z prawdziwego zdarzenia przystało nie obeszło się bez pamiątki. Skusiłam się na piękny retro magnes na lodówkę (mój upatrzony wzór widoczny jest na pierwszym zdjęciu w prawym górnym rogu - teraz codziennie sięgając do lodówki czuję powiew lata;)).
Podsumowując nasz "kulturalny wypad" mój chłopak z pełną powagą uznał, że zawartość mojej szafy kwalifikuje się na otwarcie własnego stoiska podczas kolejnej edycji targów... Koniecznie:].
***
About two weeks ago, as part of a spring walk, I decided to go to the Vintage and Retro Fair in Cracow. The event, although not too large, turned out to be quite interesting. What attracted my attention most was handmade retro jewellery by Katarzyna Koźmic (L'art gallery - bijoux design). It is made of thermosetting plastics and stainless steel – which sounds pretty puzzling, but believe me, the effect is wonderful! Every tiny little flower on earrings and bracelets requires incredible precision; everything is so small but in the same time so meticulous that it seemed that I've spent ages next to Mrs. Kasia's stand. The whole thing has a bit folk character, but definitely relates to the content of our great-grandmothers' jewel caskets. I think that today such jewelry is an inspiring alternative to the mass production and "made in China" flood. You can find pics of this lovely jewellery at the end of the post!
I also fell in love with a collection of  vintage sunglasses by Cukier Puder Vintage Store. Their colorful stand looked fabulous and I felt like I went back in time by trying the sunglasses on!
Of course, as befits a real trip, I couldn't do without souvenir. I was tempted to buy a beautiful retro fridge magnet (my design is on the first photo in the upper right corner – now everytime I reach for something to the fridge, I feel a breeze of summer;)).
To sum up our "cultural trip" my boyfriend solemnly declared that with the content of my wardrobe I'm eligible to open my own stand during the next edition of the fair... Sure:].

Love,
Monika


23 May 2016

My sewing kingdom

 
Moją pierwszą własną maszynę do szycia dostałam od babci. Jest ona typem kobiety, która zrobi coś z niczego, zawsze wyszpera z jakiejś sekretnej półki w swoim mieszkaniu akurat to czego potrzebujesz albo, co lepsze, nawet nie wiedziałeś, że potrzebujesz, a tymczasem babcia Jadzia właśnie TO ma i ci bardzo chętnie podaruje: "Masz, przyda ci się.". Dziadkowie mieszkają w Niemczech, gdzie organizuje się od czasu do czasu tzw. "Sperrmüll", czyli dzień, kiedy mieszkańcy danego osiedla wystawiają przed domy nieużywane przez nich rzeczy, które finalnie wylądują na śmietniku, ale zanim zostaną zagarnięte przez śmieciarkę każdy ma możliwość zabrania sobie czegoś ze sobą. Nie zdziwiło mnie, że babcia podczas jednego ze Sperrmülli wypatrzyła z okna leżącą na ulicy opuszczoną, brudną maszynę do szycia i bez zastanowienia przytaszczyła sprzęt do mieszkania. Jako zawodowa krawcowa okiem profesjonalistki oceniła znalezisko i określiła mianem "możliwego do odratowania", wyczyściła i nasmarowała jak trzeba i tak oto dostałam jedną z najcenniejszych rzeczy jakie posiadam. Na maszynie najczęsciej przerabiam ubrania kupione w szmateksach: zwężam, skracam, dopasowuję. Stąd kiedy znajduję przepiękną spódnicę w rozmiarze XL nie zawsze jestem zmuszona z bólem serca odłożyć ją na wieszak, bo mimo moich przeciętnych zdolności krawieckich, da się temu zaradzić!
Pod spodem zdjęcia babcinego skarbu oraz ostatnich przeróbek:).
 
***
I got my first own sewing machine from my grandma. She's the kind of a woman who creates something out of  nothing, always finds in her secret cupboards and drawers this one thing that you exactly need or, even better, you had no idea you needed while grandma Jadzia has IT and will gladly give it to you: "There you go, it'll come in handy.". My grandparents live in Germany where from time to time there is organised so called "Sperrmüll" that is a day when people from a certain area get rid of useless items by leaving them on the street so that everyone could pick anything they like before garbage truck takes it all. I wasn't surprised that during one Sperrmüll my granny detected from her window a dirty sewing machine lying on the street and without thinking she brought it home. As a professional tailoress she valued the finding as "possible to rescue". She cleaned and lubricated every part of the machine and that's how I got one of the most precious things ever. I use my sewing machine to adjust, shorten and fit some o the clothes I buy in second hand shops. So when I find an amazing extra large skirt or blouse I don't necessarily have to put it back because in spite of my not completely professional skills I can handle it!
Below my grandma's treasure and some of my recent adjustments:).
 
Love,
Mo


15 May 2016

Why High-heeled view?


Dlaczego High-heeled view, czyli o co tak właściwie chodzi?

28 April 2016

So I saw Warsaw.

Może ktokolwiek jeszcze pamięta tę burgundową lumpeksową marynarkę, która pojawiła się w poście z 2013 roku (Red wine, please!)? Wtedy była nieco dłuższa, ale po jakimś czasie postanowiłam ją odświeżyć podcinając kilka centymetrów. I oto pojawia się na blogu w swojej kolejnej odsłonie w myśl kultowej zasady "stara, ale jara" oraz mojej własnej "taka ładna, a taaaaaka tania". Warto wspomnieć też o spodniach w drobną krateczkę, gdyż kupiłam je podczas zimowych przecen w Mango, gdzie ostatnimi czasy podoba mi się coraz więcej rzeczy i, co za tym idzie, mój chłopak musi być coraz bardziej stanowczy w odciąganiu mnie siłą sprzed szykownych witryn tego właśnie sklepu.
W takim wydaniu wybrałam się do Warszawy, aby po raz pierwszy (przysięgam, że nie wiem jak do tego doszło) odwiedzić stolicę. Niemalże słyszę głos dziadka: "cudze chwalicie...",  ale lepiej późno niż wcale, Warszawa zaliczona. Muszę przyznać, że po całkiem sporej ilośći mało pochlebnych opinii o tym mieście spodziewałam się szarej kupy wysokich budynków, niczego szczególnego. Okazało się jednak, że stolica nie taka zła jak mawiają: kilka ładnych parków, śliczna starówka, sympatyczne knajpki, migające w nocy wieżowce - zdecydowanie ma swój urok. Być może problem w tym, że o opinie zazwyczaj pytałam sympatyków Krakowa, którzy należą do zdecydowanej opozycji w bitwie o "najlepsze miasto w Polsce" i na pewno nie są obiektywni.
Zdjęcia poniżej zostawiam Waszej ocenie;).
***
Maybe some of you remember the burgundy second hand blazer that appeared in one post from 2013 (Redwine, please!)? Back then it was a bit longer, but some time ago I decided to cut a few centimeters. And here it comes again in its new version, according to the cult rule "old but good" and my very own "so pretty and sooo cheap". It is worth mentioning the tartan pants because I've bought them during the winter sales in Mango which I recently find more and more alluring and, as a consequence, my boyfriend has had to become respectively more and more firm in dragging me out of the store windows.
Wearing this outfit I went to Warsaw to see for the first time (I swear I have no idea how it has actually happened) our capital. I almost hear my grandpa's voice: "the grass is always greener…", but better late than never, Warsaw – checked off! I have to admit that after hearing quite a lot not very flattering opinions about the city I expected a bunch of grey buildings and streets, nothing particular. But it turned out that the capital was not that bad: a couple of beautiful parks, lovely old town, nice brasseries, shining at night skyscrapers – definitely there is a certain charm. Perhaps my attitude was that skeptical because I was asking for the opinion only Cracow-lovers who definitely belong to the opposite camp in "Which Polish city is the best place ever?" battle and as an obvious result are not objective!;)
Enjoy the whole lot of pics and judge by yourself!


22 April 2016

Pyjama party!

Pewnie nie raz zdażyło Wam się wyjść z domu w dwóch różnych skarpetkach, z metką do przodu, rozporkiem do tyłu, bez okularów (uwaga, słup!), bez makijażu, bez majtek, w dresie z plamą, w rajstopach z dziurą, w piżamie... Roztargniony i zaspany człowiek zdolny jest do wielu twórczych kombinacji. Ale wracając do piżamy, czy kiedykolwiek wpadlibyście na to, że ktoś może uznać ją za genialny element stylizacji "pozałóżkowej"? I założyć do niej szpilki i ozdobną kopertową torebkę? Jedwabne delikatne materiały, klasyczny, prosty krój z kołnieżykiem na guziki, regularne, symetryczne wzorki... A jednak! Od jakiegoś już czasu na wybiegach i ulicach pojawiają się koszule (a nawet spodnie) inspirowane klasycznymi piżamami. Moja koszula może nie stanowi iedalnego odwzorowania piżamy, ale jej śliski materiał i ogólny charakter potrafi wzbudzać wątpliwości;). Słodkich snów!
***
I'm pretty sure it happened to you at least once or twice to go out wearing two different socks, your shirt inside out, without glasses (watch out, a pole!), without makeup, without panties, with a stained sweats, holy tights or pyjamas on… Distracted and sleepy person is capable of many creative combinations. Speaking of a nightwear, though, would you have ever considered your jammies a fantastic part of the "out-of-bed" outfit? And wear it with high heels and elegant clutch bag? Just think: silky delicate fabrics, classic simple style with collar and buttons, regular, symmetric prints… Yes, for some time now they have been ruling on the streets and catwalks! Maybe my shirt isn't an exact nightwear example, however its fabric is so much pyjamas alike that it would surely make you a little bit confused;). Sweet dreams!

21 March 2016

The very first day of spring!


I powoli się zaczyna... słońce przedziera się przez gęstą szarą kołdrę, która ostatnimi czasy przykryła i nieco oszpeciła Polskę, a mnie osobiście uzależniła od kawy i mojego cieplutkiego łóżka. Jednak od dziś oficjalnie możemy cieszyć się pierwszym dniem wiosny i obserwować jak wszystko za oknem nabiera kolorów i staje się coraz piękniejsze. Warto wspomnieć, że jeśli mówimy o widokach zza okna to nic nie zintensyfikuje Waszych wrażeń tak jak para gumowych rękawic w połączeniu ze szmatką i wiaderkiem pełnym wody. Satysfakcja gwarantowana! Powodzenia;)!
***
So it's already started… the sun is trying to make it through the cloud duvet that recently has covered and blemished Poland, and also made me addicted to coffee and my cosy bed. However from today we can officially enjoy the first day of spring and watch how everything outside the window changes, becomes more and more colorful and full of joy. Speaking of windows: believe me, nothing will intensify your aesthetical sensations more than a pair of rubber gloves, cloth and a bucket full of water. Satisfaction guaranteed! Good luck;)!
 


8 March 2016

Romantic pleated retro skirt

Co powiecie na romantyczny przedwiosenny spacer?
***
How about going for a romantic pre-spring walk?

16 February 2016

Vintage Jedi coat of power

Kiedy pierwszy raz ubrałam mój świeżo zakupiony w internecie vintage płaszcz, pełna ekscytacji spojrzałam w lustro i nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że właśnie zostałam rycerzem Jedi. Płaszcz sięgał mi nieco ponad kostki, ramiona rozciągały się metrami, a rękawy były jak tunele, które mogłyby pomieścić co najmniej cztery moje ręce. Postanowiłam zatem dopasować nieco rozpiętości lat 80. do rozmiaru S XXI wieku. Z profesjonalną pomocą mojej krawcowej wprowadziłam kilka kosmetycznych poprawek i tak oto powstał mój ulubiony płaszcz Jedi. Jest cieplutki, gruby i absolutnie niezniszczalny, a jego ogromny kaptur nie raz posłużył mi jako parasol/wiatrochron.
Niech moc będzie z Wami!
***
When I first tried my newly bought online used vintage coat on I looked into the mirror and I couldn't help but notice that officially I had just  become a Jedi. The coat was almost reaching my ankles, shoulders were incredibly wide and I could fit about four arms in one sleeve. So I decided to adjust a little bit the 80s and convert them to a small size of the XXI century. With a professional help of my tailoress I introduced some changes and there it was: my favourite Jedi coat of power! It is thick, warm and absolutely indestructible! And what is more its huge hood often serves me as an umbrella or a windbreaker.
May the Force be with you!


9 February 2016

Verde! Verdissima!

Jeszcze niedawno na trawnikach śnieg, zdrapywanie szronu z szyby samochodu o poranku i czerwone odrętwiałe policzki po wyjściu z domu. Widok za oknem aż prosił się o odrobinę koloru... Postanowiłam więc wygrzebać z szafy zielony retro zestaw, żeby chociaż trochę ożywić te smętne zimowe dni. Mam nadzieję, że się Wam spodoba:).
***
Snow on the lawns, red frozen cheeks and frosted car windows... ohh, winter! All the atmosphere outside was almost screaming for some colours... So I dug into my closet and created a retro green outfit to breathe some life into the dull weather. I hope you will like it:)!


26 January 2016

MODA PRL /// Fashion of the Communist Poland


Kilka dni temu wybrałam się na wycieczkę do Muzeum Narodowego w Krakowie, żeby zobaczyć długo wyczekiwaną wystawę zatytułowaną "FASHIONalbe in Communist Poland". Jej motywem przewodnim była moda PRL-u. Rozpiętość czasowa tego okresu (1945-1989) pozwoliła na wzięcie pod lupę wielu tendencji, które pojawiały się w świecie mody.
Sytuacja w Polsce była o tyle wyjątkowa, że po wojnie brakowało nam dosłownie wszystkiego... Biorąc pod uwagę, że często zastanawiano się skąd wziąć papier toaletowy czy cukier, nikt nawet nie śnił o sobotnim wypadzie na "shopping" do pobliskich butików z kreacjami od projektantów. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że dostępność do ciekawych materiałów graniczyła z cudem... Tak więc w czasach PRL-u modna polka to kreatywna polka. Kobieta chcąc ubrać się stylowo musiała być zdolna i zdeterminowana, potrzebowała głowy pełnej pomysłów dużo bardziej niż pękającego w szwach portfela. I oto sedno sprawy...
Mama nie raz opowiadała mi jak ze zwykłych pieluch tworzyła wyróżniające się w tłumie kreacje inspirowane sporadycznym kontaktem z modą zagraniczną, wymyślała nietypowe kroje. Tata własnoręcznie farbował bawełniane koszulki, przypinał ćwieki albo siedział przy maszynie do szycia dopasowując spodnie i wszywając zamki. Eksperymentowali na wszelkie sposoby, a wszystko to w imię estetyki, którą definiowała nie komercja, a ich własna twórczość.
I to jest coś, co ma swój niepowtarzalny urok, bo chcąc podążać za światowymi trendami trzeba było wykazać się kreatywnością i polotem, poświęcić swój czas i włożyć w to serce. Tak więc moim zdaniem modę PRL-u cechuje właśnie to serce:).
Poniżej kilka inspiracji z wystawy i... bonus!




4 January 2016

New Year's Eve party

Czas płynie, wszystko się zmienia, a na bloga w końcu nie znajduję nawet chwili. Z drugiej strony nie ma obaw, że ktokolwiek z tu zaglądających będzie odczuwał przesyt moimi stylizacjami czy moją osobą, bo póki co na pierwszej stronie wciąż te same nudne wakacyjne klimaty... Co za tym wszystkim idzie to świadomość, że jeśli na cokolwiek zbyt długo się czeka automatycznie oczekiwania rosną, a tą swoją niesumiennością w prowadzeniu bloga sama sobie podnoszę poprzeczkę. No bo "skoro już tyle się zbiera, żeby opublikować jednego marnego posta to niech to już będzie COŚ"... Mam nadzieję, że mimo, że mój pomysł na sylwestrową noc nie ocieka brokatem, nie razi lawiną złota i nie przygniata kilogramami brylantów, pozostanie zakwalifikowany do kategorii: elegancki, stylowy i niecodzienny, a przede wszystkim, że wam się spodoba! Spódnica w stylu Carrie Bradshaw, a szpileczki oczywiści złote, jak najbardziej, bo czemu nie, niech coś błyszczy!
***
Time is passing, everything is changing and my blog still remains untouched. On the other hand there's no need to worry that someone will feel overwhelmed by me and my outfits... I know that probably after such an absence you will expect more from this post ("Yep, now you better show something spectacular because you had almost ages to prepare it!"). So I hope that even though my idea for the New Year's Eve doesn't contain loads of glitter, tons of diamonds or waterfalls of gold you will like it anyway and consider it elegant and classy! Carrie Bradshaw's style skirt with something shiny: golden heels, because why not!