Muszę przyznać, że zazwyczaj trudno mi pisać długie notki
i często liczę na całkowitą wymowność moich zdjęć, ale są takie momenty, kiedy
nie ma mowy o braku porządnego wstępu. I tak właśnie tym razem postanowiłam
wysilić się na coś nieco dłuższego.
Kilka dni temu
trafiłam na YouTubie na filmik z brytyjskiego X-factor. Zobaczyłam pierwszy raz
Cher Lloyd. Potem znalazłam jej teledyski, kolorowe i pełne energii, i tak
zobaczyłam ją po raz drugi, trzeci i dwudziesty:). No i ogarnęła mnie ta dziwna
faza, kiedy nie potrafię tak do końca określić dlaczego, ale wciąż mi mało! Jej
barwa głosu, akcent, nietypowa uroda, ruchy i styl porwały mnie do tego
stopnia, że utknęłam w Google grafice na kilka ostatnich dni. No i wygrzebałam
z otchłani internetu esencję jej fantastycznego stylu! Cóż mogę więcej dodać...? Sami
popatrzcie, jest świetna!
***
I have to admit that it's usually hard for me to write long
notes and mostly I just count on my pictures to be telling, but there are
moments when there is no way to omit a solid introduction. And so this time I
decided to make an effort and write something a little longer.
A few days ago I came upon a clip from the British X-Factor
on YouTube. I saw Cher Lloyd for the first time. Then I found her videos, so
colourful and full of energy, and so I saw her for the second, the third and
the twentieth time:). And I was overtaken for this strange feeling when I'm not
fully able to explain why, but I still crave for more! Her timbre, accent,
unusual charm, moves and her style gripped me so hard, that I got stuck in
Google images for the past few days. And, from the Internet abyss, I dug out
the essence of her amazing style! What else can I say...? See for yourself, she
is sooo great!