26 January 2016

MODA PRL /// Fashion of the Communist Poland


Kilka dni temu wybrałam się na wycieczkę do Muzeum Narodowego w Krakowie, żeby zobaczyć długo wyczekiwaną wystawę zatytułowaną "FASHIONalbe in Communist Poland". Jej motywem przewodnim była moda PRL-u. Rozpiętość czasowa tego okresu (1945-1989) pozwoliła na wzięcie pod lupę wielu tendencji, które pojawiały się w świecie mody.
Sytuacja w Polsce była o tyle wyjątkowa, że po wojnie brakowało nam dosłownie wszystkiego... Biorąc pod uwagę, że często zastanawiano się skąd wziąć papier toaletowy czy cukier, nikt nawet nie śnił o sobotnim wypadzie na "shopping" do pobliskich butików z kreacjami od projektantów. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że dostępność do ciekawych materiałów graniczyła z cudem... Tak więc w czasach PRL-u modna polka to kreatywna polka. Kobieta chcąc ubrać się stylowo musiała być zdolna i zdeterminowana, potrzebowała głowy pełnej pomysłów dużo bardziej niż pękającego w szwach portfela. I oto sedno sprawy...
Mama nie raz opowiadała mi jak ze zwykłych pieluch tworzyła wyróżniające się w tłumie kreacje inspirowane sporadycznym kontaktem z modą zagraniczną, wymyślała nietypowe kroje. Tata własnoręcznie farbował bawełniane koszulki, przypinał ćwieki albo siedział przy maszynie do szycia dopasowując spodnie i wszywając zamki. Eksperymentowali na wszelkie sposoby, a wszystko to w imię estetyki, którą definiowała nie komercja, a ich własna twórczość.
I to jest coś, co ma swój niepowtarzalny urok, bo chcąc podążać za światowymi trendami trzeba było wykazać się kreatywnością i polotem, poświęcić swój czas i włożyć w to serce. Tak więc moim zdaniem modę PRL-u cechuje właśnie to serce:).
Poniżej kilka inspiracji z wystawy i... bonus!




4 January 2016

New Year's Eve party

Czas płynie, wszystko się zmienia, a na bloga w końcu nie znajduję nawet chwili. Z drugiej strony nie ma obaw, że ktokolwiek z tu zaglądających będzie odczuwał przesyt moimi stylizacjami czy moją osobą, bo póki co na pierwszej stronie wciąż te same nudne wakacyjne klimaty... Co za tym wszystkim idzie to świadomość, że jeśli na cokolwiek zbyt długo się czeka automatycznie oczekiwania rosną, a tą swoją niesumiennością w prowadzeniu bloga sama sobie podnoszę poprzeczkę. No bo "skoro już tyle się zbiera, żeby opublikować jednego marnego posta to niech to już będzie COŚ"... Mam nadzieję, że mimo, że mój pomysł na sylwestrową noc nie ocieka brokatem, nie razi lawiną złota i nie przygniata kilogramami brylantów, pozostanie zakwalifikowany do kategorii: elegancki, stylowy i niecodzienny, a przede wszystkim, że wam się spodoba! Spódnica w stylu Carrie Bradshaw, a szpileczki oczywiści złote, jak najbardziej, bo czemu nie, niech coś błyszczy!
***
Time is passing, everything is changing and my blog still remains untouched. On the other hand there's no need to worry that someone will feel overwhelmed by me and my outfits... I know that probably after such an absence you will expect more from this post ("Yep, now you better show something spectacular because you had almost ages to prepare it!"). So I hope that even though my idea for the New Year's Eve doesn't contain loads of glitter, tons of diamonds or waterfalls of gold you will like it anyway and consider it elegant and classy! Carrie Bradshaw's style skirt with something shiny: golden heels, because why not!